Braki w personelu, przepracowanie, słaba płaca  – tak już teraz wygląda codzienność pielęgniarek w wielu polskich szpitalach. Tymczasem, jak czytamy na portalu www.businessinsider.com, za cztery lata może być jeszcze gorzej. Jak podkreśla w rozmowie z portalem Zofia Małas, prezes Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych, bez niezbędnych reform i podwyżek zawód pielęgniarki ma przed sobą bardzo trudną przyszłość.

Problemy w pielęgniarstwie nagromadziły się przez co najmniej 20 lat. W tym czasie zamiatano pod dywan wszystkie problemy pielęgniarek, a tak naprawdę to są przecież problemy pacjentów. Informacje o nas pojawiały się wyłącznie od fali strajku do fali strajku. My zawsze mówiłyśmy o warunkach pracy. Podkreślałyśmy, że malejąca liczba pielęgniarek jest niebezpieczna dla pacjenta – mówi Zofia Małas. Dodaje również, że by zapewnić pacjentom odpowiednią opiekę co roku w Polsce powinno przybywać ok. 10 tys. absolwentów pielęgniarstwa i położnictwa. Obecnie jest ich ok. 3-4 tys. rocznie.

W rozmowie z portalem prezez NIPiP podkreśla również, że dopóki ciężka praca pielęgniarek i pracowników medycznych nie będzie odpowiednio wynagradzana, na nic zdadzą się najlepsze nawet strategie ministerstwa. Nie mniej ważne są również warunki pracy. Obecnie pod opieką jednej pielęgniarki na dyżurze znajduje się nawet 30 pacjentów! – Na jedną pielęgniarkę powinno przypadać od 5 do 7 pacjentów. Wszelkie badania wskazują, że jeśli tych pacjentów jest więcej, to zwiększa się śmiertelność i liczba zakażeńpodkreśla Zofia Małas. Dodaje również, że kwestia pracy pielęgniarek i położnych jest – zwłaszcza w obliczu starzejącego się społeczeństwa – dla rządu ogromnym wyzwaniem i od kwestii jej rozwiązania zależy przyszłość polskiej służby zdrowia.

Cała rozmowa z prezes NIPiP na portalu businessinsider.